Marcin Tomala Marcin Tomala
1279
BLOG

Majka przywróci Polakom wiarę w sport "oszustów"?

Marcin Tomala Marcin Tomala Rozmaitości Obserwuj notkę 22

Zwycięstwo Rafała Majki na 14. etapie Tour de France jest wydarzeniem spektakularnym. Czy to się nam podoba czy nie, mordercza wspinaczka zawodnika rosyjskiej grupy zawodowej Tinkoff-Saxo da mu w sportowym świecie sławę porównywalną (jeśli nie większą) niż wszystkie sukcesy bohaterów dyscyplin niszowych, wielbionych u nas (i słusznie!) Adama Małysza, Kamila Stocha. Przeżarte i zdruzgotane dopingiem kolarstwo powoli wraca do łask i czasów największej popularności,czy sukces Polaka także u nas w kraju rozbudzi zainteresowanie i entuzjazm do tej morderczej, pięknej konkurencji?

Upadek bohatera Lance Armstronga stał się dla kolarstwa wyrokiem wręcz śmiertelnym. Kulisy metod dopingowych, jakie były stosowane przez zawodową grupę amerykańską US Postal Service okazały się porażające. Przemyślane, skuteczne - medyczny przemysł oszustwa i arogancji, mechanicznej wręcz manipulacji. Odświeżanie krwi przez nową technikę transfuzji własnej krwi (eliminującą uszkodzenie części krwinek, wymagającą stałych zastrzyków), podawanie EPO z jednoczesnym stałym monitorowaniem poziomu stężenia krwi (hematokryt) na dopuszczalnym poziomie poniżej 50%, przekupywanie członków kontroli antydopingowych, korupcja, wyścig medycznych zbrojeń.

Podświadomie wielu kibiców czuło się oszukiwanych - do tej pory pojawiają się cyniczne głosy, że w zawodowym peletonie czysty nie jest nikt, wszystko to kwestia kontroli i... szczęścia, połączonego z profesjonalizmem "opieki medycznej". Nikt nie zdawał sobie jednak sprawy, że kłamstwo miało tak ogromny wymiar, a jego negatywną ikoną zostanie gwiazdor Armstrong.

Odbudowanie zaufania kibiców nie jest procesem łatwym. Popularność tego sportu jednak nie zanika, pomaga niewątpliwie rzesza osób uprawiających go amatorsko. We Francji, UK, Włoszech, Holandii ludzie na rowerach to codzienność, atrakcyjne trasy i parki rowerowe są fantastycznym sposobem na aktywne gospodarowanie wolnego czasu, wspólne, rodzinne wypady, samotne pokonywanie osobistych barier. A te bywają naprawdę wymagające - miałem okazję spróbować swych sił na części trasy TdF (w 2007 roku zawitał do UK w tereny, gdzie obecnie mieszkam), uwierzcie - daje to obraz nierealnego wręcz heroizmu i wysiłku, z jakim zmagają się zawodowcy na górskich podjazdach. I ta prędkość, gdy pędzimy w dół...

Na sukces Rafała Majki złożyło się wiele czynników. Wycofanie Kreuzigera, kontuzja lidera zespołu Contadora. W niczym to jednak nie umniejsza jego triumfu. Powiem więcej, nie będę udawał eksperta, ale z punktu widzenia kibica dziwię się, dlaczego po odpadnięciu Hiszpana to Polak nie został zdecydowanym liderem grupy - świetny w górach, dobry w czasówkach, a na płaskim, cóż - podobno pracą grupy da się dowieźć każdego. 

Warto przypomnieć, że Majka nie jest paradoksalnie największą gwiazdą wśród polskich zawodowców. To miano (przynajmniej do wczoraj) przysługiwało kapitalnemu w klasykach, niezwykle utalentowanemu i walecznemu Michałowi Kwiatkowskiemu. Pytaniem otwartym pozostaje, czy ten magiczny duet rozbudzi wśród rodaków zamiłowanie i entuzjazm kolarstwa.

Z jednej bowiem strony pragniemy wszak sukcesów wszelakich (tęsknota za wygrywaniem przy okazji popisów piłkarzy jest wręcz rozpaczliwa), a sport to dostępny dla amatorów, popularny, łatwy do pokochania. Z drugiej jednak jego ciemna strona, doping, jest ciągle żywa i przygnębiająca, jej przezwyciężenie jest i będzie nie lada wyzwaniem.

 

 

 

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości