Marcin Tomala Marcin Tomala
393
BLOG

Węgiersko-brytyjski lew a biedny, polski orzeł

Marcin Tomala Marcin Tomala Kultura Obserwuj notkę 0

W sobotę miał miejsce finał brytyjskiej edycji programu "Mam talent", programu rozrywkowego o charakterze konkursu. którego celem jest wyłonienie zwycięzcy spośród osób prezentujących swoje możliwości artystyczne (i nie tylko). Godzinami można byłoby rozprawiać o tym, o ile polski odpowiednik "Got talent", stworzony na angielskiej licencji program TVN-u, jest słabszy od oryginału.Powiedzmy, że różnica pomiędzy nimi jest mniej więcej taka, jak między polską ligą piłki nożnej, a angielską Premiership, zdolną aktorką "mam tylko jedną minę dziubaski, już podaję Ci ręczniczek Foremniak" (co na scenie pojawiał się jakiś przystojniak, ręczniczek czeka) a Keira Knightley, Komorowskim, a królową Elżbietą. Znacząca.

Brytyjski program jest kapitalnym, bardzo zręcznie tworzonym tworem rozrywkowym - uroczy uczestnicy (para braci, na co dzień pracujących w kanapkowni, o mocnych operowych głosach), utalentowane dzieciaki (11-latka o głosie porównywalnym z głosem Whitney Houston), zabawni komedianci (14-latek, niepełnosprawny chłopak, którego sceniczna siła bije na łeb polskich satyryków, dla których szczytem poczucia humoru jest żarcik o Smoleńsku). Montaż, muzyka, prowadzący, jurorzy, hojne nagrody (zwycięzca ma możliwość wystąpienia w specjalnym przedstawieniu dla samej Królowej, że o paru funciakach nie wspomnę). Miło oglądać, kibicować faworytom.

Dobrze, ale dlaczego o tym piszę, zapytacie słusznie. Z dwóch drobnych powodów. Po pierwsze, podczas rozgrywanego na żywo finału miał miejsce incydent - na scenę wyrwała się niewiasta (podstępnie przyczaiła się jako członkini chóru towarzyszącemu jednym z uczestników) i obrzuciła jajkami Simona Cowella, jurora a jednocześnie producenta programu (ważny i bogaty człek, przez parę osób mało lubiany, ale trudno odmówić mu błyskotliwości i swoistego, złośliwego czaru).Przeczytałem notkę o tym wydarzeniu na onecie - fascynujące. W dziale muzycznym robić wydarzenie z incydentu, nie wspominając np. o tym, kto wygrał program? Zresztą ba, żeby chociaż w miarę uczciwie notkę stworzono - a tu bzdura bzdurę pogania - ciekawe, zwłaszcza w kontekście tego, że kto chce, to sobie odpowiedni materiał w internecie znajdzie. Skoro o rzeczy tak prostej, teoretycznie banalnej do opisania i skomentowania powstają bajki (w dziale muzycznym!), nietrudno to przełożyć na swobodę interpretacyjną oraz twórczość artystyczną, jaką posługują się redaktorzy jednego z najbardziej popularnych polskich portali, gdy chodzi o ocenę wydarzeń politycznych, gospodarczych itp.

Po drugie - nie zgadniecie, kto wygrał. Węgierska grupa "teatralnych cieni" Attraction. Bez precedensu, zaskakująco (pierwsi nie-brytyjscy laureaci), ale w pełni zasłużenie. Wzruszające, inne, pełne ciepła i prostych odczuć a zarazem wymagające występy (http://www.youtube.com/watch?v=a4Fv98jttYA)- nie dało się tego nie polubić. Ich finałowe przedstawienie to klasyczne podlizywanie się brytyjskiej publiczności, gra na ich narodowych symbolach, dumie. U nas Wojewódzki by to wyśmiał, Zapendowska uznała za ohydne (przypomnę młodego Piotra Wolwowicza, który brał udział w Must Be the Music, mimo talentu i nietuzinkowego głosu został zmieszany z błotem za zaśpiewanie, jak to określono, bogoojczyźnianej piosenki), a TVN i wybiórcza przypomniały znacząco, że to strasznie zacofane i "nieeuropejskie", takie narodowe treści prezentować. Duma narodowa, przecież to takie... faux pas.

Na Wyspach za takie zacofanie Węgrzy zgarniają ponad milion złotych. Znamienne także, że pobudzając brytyjską dumę w ostatnich sekundach swego występu tworzą symbol lwa w koronie. Prosto, patetycznie. My nie jesteśmy tacy banalni - Komorowski i inni "patrioci" tworząc budzącego polską dumę orła - robią go z czekolady i wkładają na dziób różowe okulary. Pozostaje pogratulować, prawda?

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura