Marcin Tomala Marcin Tomala
1096
BLOG

PiS jak przegrywający Real, złota recepta na sukces

Marcin Tomala Marcin Tomala Polityka Obserwuj notkę 37

W rozgardiaszu całej tej (częściowo słusznej) krytyki, która dopada Prawo i Sprawiedliwość także ze strony ich sympatyków, trudno dopatrzeć się jakiegokolwiek przełomu. Argumenty praktycznie te same, co przy okazji każdych wcześniejszych przegranych wyborach. Skala i stopień rozgoryczenia tylko coraz większe, cierpliwość najwytrwalszym fanom się kończy nawet, czemu w świetle niespójnej narracji opozycji oraz tanich przekrętów finansowych trudno się naprawdę dziwić.

Nie mam najmniejszego zamiaru dolewać oliwy do ognia ani, tym bardziej nawet, powtarzać się. Kto choć pobieżnie zna moje teksty wie, że nie mam oporów przed krytykowaniem tego, co akurat w danym momencie na słowa ostrej oceny zasłużyło - dostaje się każdemu, a że w proporcjach z przewagą platformerską - to już nie moja wina - oni w końcu rządzą (tym samym odpowiadają za polską rzeczywistość) od paru ładnych latek, nie jest to, jak usilnie próbują czasem przekonywać mainstreamowe media - Jarosław Kaczyński.

Co do samego PiS-u i całkowitej niemożności zdobycia władzy na potrzeby notki posłużę się analogią sportową - jeśli Real Madryt przez 7 kolejnych sezonów ponosiłby ciągłe porażki, ba - nawet krajowy puchar pocieszenia wędrowałby do odwiecznych rywali z Katalonii, to bezustanne zganianie winy na niedobrych sędziów, korupcjogenny system i fatalną pogodę troszkę żałośnie by wyglądało. Sztab szkoleniowy i trener mają ewidentne problemy z doborem zawodników, a taktyka i strategia leżą i kwiczą. Albo bowiem zakładamy, że jakieś reguły mimo wszystko obowiązują i próbujemy coś ugrać, albo i tak nas oszukują więc trzeba coś w tym końcu zrobić - z rozgrywek wystąpić, aferę międzynarodową (z dowodami!) rozpętać.

Ale wygodniej przecież poudawać oburzonych, ale kasę za drugie miejsce przy okazji zgarnąć. Zapomniałbym - a jak jakiś kibic zaczyna narzekać, to najlepiej go zgasić (co czynią także ci bardziej fanatyczni miłośnicy klubu) - a ty lepiej byś zagrał, frajerze? Pokaż, co potrafisz, a nie psioczysz.Kibicować warto - bezrefleksyjnie - to już trąci lekką chorobą psychiczną, wybaczcie.

Miała być recepta, będzie i ona. Podana dziś dla odmiany łopatologicznie, jak człowiek próbuje subtelnie przez ponad 200 notek to i tak nikt (prawie) załapać nie chce. Zapraszają zawodników z PiS-u do telewizji i radia? Wyborcza nie jest jedyną gazetą na medialnym rynku? Polacy są spragnieni i łasi na tanie chwyty, proste słówka, banalne obietnice? To trzeba znaleźć takich zawodników, którzy obywatelom inteligentnym będą raz za razem przypominać i pokazywać - mocno, soczyście, brutalnie - niespełnione obietnice, kłamstwa i afery rządzących.

Dajesz się w kozi róg zapędzić Nałęczowi albo Niesiołowskiemu, Lisowi lub Olejnik? Możesz działać na innym polu, ale na pewno nie medialnym. Ciekawe dlaczego wolą tuzy dziennikarstwa rozmawiać z różnymi Hofmanami niż z takim, przykładowo, Macierewiczem?

Dziś fantastyczny sukces odnieśli w Pucharze Świata polscy panczeniści, najpierw w sprincie na 500 metrów utarł nosa Holendrom Artur Waś, by potem jego sukces powtórzyła fenomenalna drużyna na czele z Bródką. Może ktoś przy tej wybitnej okazji przypomni Komorowskiemu i Tuskowi (po angielsku nawet już można), jak się euforycznie wypowiadali o konieczności budowy krytego toru łyżwiarskiego przy okazji sukcesów olimpijskich polskich sportowców?

Może ktoś się zapyta tych wybitnych samorządowych koalicji PSL i PO (przecież ciągle wygrywają) w całej Polsce, gdzie ta hala w końcu powstanie? Ogrzać się przy ciepełku cudzego sukcesu to jedno, zrobić coś, by praca i harówka wybitnych talentów nie poszła na marne... No cóż, ale po co, jak i tak zostanie po nas kamieni kupa, prawda?

Polscy panczeniści triumfalnie pokazują, że ciężką pracą nawet w niesprzyjających, niesprawiedliwych okolicznościach można sięgnąć po sukces. Jednorazowy wyczyn nie spowodował, że zaczęli większą uwagę niż do treningów przykładać do prowadzenia "fajsbukowych" profili, wywiadów, czerpania profitów. Zakasali rękawy i przynoszą nam na ten moment więcej radości niż skoczkowie i Kowalczyk razem wzięci.

Jako kibic mam obowiązek wspierać, zawsze - tych, na których liczę. Na dobre i na złe. Ale do jasnej anielki, byłoby miło czasem zobaczyć, że ten, komu kibicuję - nie ma mnie w głębokim poważaniu i tak po ludzku, po prostu mu zależy.

Panczenistom jeszcze raz gratuluję, brawo! Jakby Komorowski zadzwonił, to się o ten tor spytajcie, dobrze?

 

Zachęcam do śledzenia: twitter.com/MarcinTomala

 

 

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka