Marcin Tomala Marcin Tomala
2019
BLOG

Lider Solidarności kandydatem PiS-u na prezydenta?

Marcin Tomala Marcin Tomala Polityka Obserwuj notkę 64

Tygodnik Wprost sensacyjnie donosi o tajnych sondażach przeprowadzanych przez główną partię opozycyjną w sprawie przyszłorocznych wyborów prezydenckich. Testowane mają być potencjalne szanse ewentualnych rywali Bronisława Komorowskiego, a niespodziewanie najlepsze perspektywy na ewentualną drugą rundę głosowania ma lider Solidarności, Piotr Duda.

Pisałem o tym już wcześniej, zabawa nazwiskami i giełda prezydencka fatalnie świadczą o Prawie i Sprawiedliwości. Zostawiając tak ważną, zarówno pod względem wizerunkowym jak i politycznym, sprawę na ostatnią chwilę oddają kolejną prezydenturę fatalnemu Komorowskiemu w prezencie. Jarosław Kaczyński na swój start już prawie na pewno się nie zdecyduje - ryzyko zbyt wielkie, a stawka wg niego nie jest warta konsekwencji ewentualnej porażki. 

Pozostaje zatem giełda i szukanie kandydata oraz umniejszanie roli prezydenta w Polsce. Smutne to trochę i szalenie rozczarowujące, że na zapleczu politycznym i intelektualnym PiS-u nie wypromowano w ostatnim czasie choć jednej osoby, która potrafiłaby chociaż zjednoczyć wokół siebie jednoznaczne sympatie osób deklarujących swe poparcie dla tej partii. Jeśli prawdziwe okażą się plotki o Piotrze Dudzie, smutek ten będzie jeszcze większy.

Do tego pana zaufania bowiem nie mam za grosz. Może to alergia na liderów związkowych, którzy z jednej strony pobierają takie pensje, że się w głowach przewraca, a z drugiej ich działalność ogranicza się do krzyków, udawanej walki z premierem, negocjacji z Kaczyńskim i besztania wybranych dziennikarzy. Przy okazji strajków noszą drogie zegarki i nocują w służbowych (?) apartamentach. 

Ilu pracujących Polaków tak naprawdę należy do związków? 5%? Zaufanie wśród rodaków do ich działań graniczy często ze śladowym. Realne przełożenie ich działań na sytuację na polskim rynku pracy to groteska. Zbierzcie wypowiedzi Dudy z ostatnich paru lat, miesięcy. To nie działacz, to polityk. Jego wypowiedzi o Smoleńsku, elastycznym czasie pracy, współpracy z PiS, besztanie innych polityków, to wszystko gra. Nie wiem, na ile tylko o to, by utrzymać swą pozycję, pełną kieszeń, na ile zgodna z jego prawicowym, socjalnym sumieniem.

Jeśli to ma być ratunek Prawa i Sprawiedliwości w batalii przeciwko Komorowskiemu, to z "bulem" można już obecnemu prezydentowi gratulować reelekcji. 

 

 

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka