Marcin Tomala Marcin Tomala
1399
BLOG

Szkoda, że państwo tego nie widzą

Marcin Tomala Marcin Tomala Rozmaitości Obserwuj notkę 28

Dziś rozpoczyna się jedna z najważniejszych imprez sportowych organizowanych w ostatnich latach w naszym kraju. Mistrzostwa Świata w siatkówce w opinii wielu mają szansę stać się najbardziej spektakularnym mundialem w historii tej dyscypliny. 

Polska fascynacja siatkówką jest swoistego rodzaju fenomenem. Jest to ciągle sport stosunkowo niszowy, w wielu krajach całkiem nieznany, a wybranym obcokrajowcom na dźwięk słowa "volleyball" przychodzą na myśl roznegliżowane panie i opaleni panowie z plażowej odmiany tej gry. Historyczne sukcesy, promocja, fantastyczny, bezpieczny i rodzinny model kibicowania sprawiły jednak, że siatkówka odnosi w nasze ojczyźnie niebywałe sukcesy. 

Sukcesy, które miały być zwieńczone mundialowym świętem, tak bardzo zasłużonym przez fanów biało-czerwonych. Ich serca i głośny doping podążają za polską drużyną zawsze, niezależnie od miejsca, odległości, wagi turniejów. Dziś, w ramach podziękowania, symbolicznie napluto im w twarz - ograniczając transmisję do prywatnych stacji Polsatu oficjalnie zaklasyfikowano siatkówkę jako tą, za którą ma ją większość sportowego świata - niszową ciekawostkę.

Stacja Solorza za prawa do pokazywania siatkarskiego mundialu słono przepłaciła, rozpaczliwe próby sprzedania imprezy się nie udały, więc próbują kosztem kibiców (i swej reputacji) nadrabiać kodowaniem sygnału. TVP umyła ręce, politycy również, ci co najwyżej zrobią sobie zdjęcia z medalem. Rozczarowali mnie sami zawodnicy i środowisko reprezentacyjne, w większości udając, że problemu nie ma. Do tego dochodzi sprawa Wrocławia, najmniejszej hali ze wszystkich miast-organizatorów, gdzie mecze będzie rozgrywać (w pierwszej fazie rozgrywek, nie licząc dzisiejszego meczu otwarcia na warszawskim stadionie narodowym) polska drużyna. 

Ze sportowego punktu widzenia uważam, że nasze orły pod wodzą niedoświadczonego Antigi mają przed sobą zadanie bardzo trudne. Awans do strefy medalowej moim zdaniem będzie ogromnym sukcesem, problemy kadrowe i próba budowania atmosfery w zespole kosztem eliminacji wybranych gwiazd jest drogą specyficzną, a opieranie gry na weteranach wielu rozgrywek Ignaczaku, Zagumnym, Wlazłym jest z jednej strony ciekawe, z drugiej - ryzykowne. 

Na pewno pomogą gospodarzom przysłowiowe ściany - polscy kibice jak zawsze staną na wysokości zadania. Szkoda, że nikt nie zauważa, iż to właśnie oni zbudowali siłę i popularność tej dyscypliny w naszym kraju. Pieśń o Małym Rycerzu, nieoficjalny hymn biało-czerwonych brzmi zawsze głośno i pięknie, choć tym razem ma także swój kompromitujący, wyjątkowo smutny wymiar. Tak po ludzku - po prostu szkoda.

 

 

Chłodnym, tęskniącym i marzycielskim okiem oceniający szarą, polską rzeczywistość... Czy może to tylko kwestia odległości i perspektywy? Może z bliska jest kolorowo, tylko ja, sceptycznie (cynicznie) tych barw nie dostrzegam...?

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Rozmaitości